Jeśli kiedyś ktoś mnie zapyta kto stworzył moim zdaniem najwspanialszą kreację na
ekranie jaką kiedykolwiek widziała to odpowiem-Albert Finney w 'Garderobianym"...
To najwyższy poziom nieosiągalny dla większości(znacznej większości) aktorów... Jestem
wciąż pod wielkim urokiem tej roli i chyba nigdy nie przestanę.
Ten pan pokazał,że teatr to potęga.
Dziękuję!:)
Zastanawiam się czy dzisiaj powyższa kategoryczność oceny pozostaje równie niezachwiana. Jakkolwiek p. Finney jest aktorem wybitnym to tak sobie myślę, że zadanie aktorskie w ,,Garderobianym" nie wyczerpało jego zawodowych możliwości. .To rola oparta na szarży i przerysowaniu. Owszem, łatwo przekroczyć linię, której niemal(środkowa część filmu) nie przekraczał. za którą zacznie się farsa przez nikogo nie zamierzona. Pamiętajmy, że tragedię od komedii różni tylko puenta. I pozostając przy jego dokonaniach aktorskich, podsuwam pod rozwagę jego rolę w filmie ,,Pod wulkanem" Johna Hustona. Zaś wertując pamięć w poszukiwaniu filmów o teatrze z genialnymi kreacjami wskażę film ,,Premiera" Johna Cassavetesa z Geną Rowlands. Wracając do ,,Garderobianego" źle byłoby pominąć tytułową postać zagraną przez Toma Courtenaya.Myślę, iż to bardziej jego film niż Finneya.Widzi wielkość i śmieszność swojej postaci i rozgrywa to bez pudła... pamiętając, że w scenach z p.Finneyem to ten drugi będzie skupiał uwagę widza a kamera mu w tym pomoże.Good night, and good luck,esforty.
7/10
"Pod wulkanem" to oczywiście też wspaniała rola, jak również ta z "Przygód Toma Jonesa", która uczyniły go sławnym, ale IMO rola w "Garderobianym" jest numerem jeden. Wielka szkoda, że poskąpiono mu Oscara i BAFTy.