jeżeli ktoś ocenia ten film w kontekście radzieckiej propagandy, to znaczy że widzi świat jedynie
przez pryzmat polityki; przeciętny człowiek, dla którego polityka to nie sens życia, a jedynie dodatek
do niego (dodajmy: niejednokrotnie uciążliwy), nie pozostanie obojętny wobec ogromnego
ładunku emocjonalno-estetycznego, jaki niesie ze sobą ten wspaniały film
Film jest bardzo dobry. Zauważyłam i zapamiętałam dwie genialne sceny, na równi z mistrzami kina. Nie da się zaprzeczyć. To śmierć Borysa i bombardowanie.
to prawda, sceny poprowadzone są tu świetnie; można też znaleźć parę innych, może mniej wymownych i dramatycznych, ale świetnych od strony formalnej - np ujęcia twarzy i ciał głównych bohaterów w ruchu; istna uczta dla oka. Kapelusze z głów!
no nie sądziłem że ktoś będzie miał podobną opinię do mojej, co za film! Historia wydawać by się mogło że banalna i przewidywalna ale po prostu rozsadzało mnie na fotelu i biegałem razem z nimi po schodach. Scena bombardowania!, (co to za utwór był grany na pianinie?)śmierci i to oddalające się słońce BOMBA!, i ten szaleniec w szpitalu którego dziewczyna pod jego nieobecność wyszła za kogoś innego rwący na sobie bandaże zębiskami! Zdecydowanie 9/10, cudo.
Zgadzam się z wami, jestem świeżo po obejrzeniu. Niektóre sceny na długo zapadną mi w pamięć, w ogóle film wywołuje duże emocje. Po prostu wspaniały!!
Szczerze mówiąc ja nie rozumiem kompletnie zarzutów o polityczny kontekst "Żurawi". Film niczego nie propaguje, wojna jest jedynie tłem, chociaż paradoksalnie i istotą upadku związku, zniszczenia miłości dwojga młodych ludzi.
dla niektórych 'światłych' wystarcza, że film jest produkcji radzieckiej, żeby wszędzie węszyć politykę i bolszewicki spisek; ginie im przez to wiele innych aspektów; cóż - co kto lubi...
Nie no, np. zakończenie jest skrajnie ideologiczne i siłą rzeczy polityczne (wyrzeczmy się siebie i swojej indywidualności, żyjmy dla narodu, chwała bohaterom, ich śmierć była potrzebna i takie tam,,,), ale nawet mając całą tę wiedzę i dostrzegając te rzeczy, nadal można ocenić ten film jako dzieło estetyczne. I w tym przypadku, jak dla mnie, arcydzieło<3
Pobawię się w archeologa i odpowiem:
Bez przesady. Jestem zafascynowany filmami "Los człowieka" czy "Wojna i pokój", mimo, że są radzieckie, a politykę uznaję za niezwykle ważny element życia (zwłaszcza w XXI w., kiedy to światowa polityka niezwykle "interesuje się" ludźmi). Te filmy są przeniknięte słowiańską duszą. Czuć nasz sposób rozumowania, nasze uczucia, naszą wrażliwość, skromność i poczucie piękna. To wszystko tam jest. To nasza tożsamość, której nie zdołała zdusić nawet sowiecka mierność. Po prostu wygrał artyzm.
Ale polityka, propaganda, ideologia i duraczenie jest dziś niemal wszystkim. I w najnowszych filmach widać to jak na dłoni. Propaganda w tym filmie jest niemal niewidoczna, jeśli zestawimy go ze współczesnym "betonem", który skądinąd byłby dla Stalina zbyt lewicowy.