Śmieszy mnie tekst jednej z osób na forum, która uważa, że film daje przesłanie czy też wskazówkę jak żyć. Co to za przesłanie? "Pier....ć Boga, Boga nie ma (sprzeczność w tych dwóch stwierdzeniach), palmy trawkę, chlejmy na umór, bzykajmy się z kim popadnie i promujmy to". Faktycznie!!!, film dający życiowe wskazania dla młodzieży. Kiedyś to były filmy dające jakieś wskazówki moralne. Daję filmowi 4 gwiazdki, tylko za grę aktorską (może powinienem dać 3?)
I nie leczyć się na raka. Leczenie kosztuje, a my mamy płacić składki a nie korzystać.
Otóż to! Można też oceniać czyjąś myśl, jednocześnie nie mając nic do powiedzenia.
Chyba oglądałam całkiem inny film
Moim zdaniem film porusza bardzo istotną kwestię - ludzie nie doceniają tego co mają. Dopiero, gdy coś możemy stracić zauważamy nasze potrzeby, potrzeby bliskich. Zaczynamy rozwiązywać problemy, które kiedyś były nie do przejścia. Doceniamy naszą rodzinę, przyjaciół... W ciężkiej chwili mówimy sobie miłe słowa itp.
Drugi aspekt, który pokazuje film to fakt, że świat chce z nas zrobić identyczne, idealne kopie. Każdy ma się znać na wszystkim, ma być w 100% niezawodny. Film pokazuje, że wszyscy wnosimy coś wartościowego do pewnego "systemu".
Z drugiej strony pokazuje, że życie jest ulotne i nic nie jest pewne. Warto doceniać to co się ma, żyć pełnia życia (oczywiście wątki upijania się, narkotyki - przerysowane) Myślę, że chodziło tutaj o to żeby po prostu spełniać swoje marzenia i się nie bać.
Owszem, masz rację, że film próbuje to pokazać. Ale tylko próbuje. Ogólny wydźwięk jest jednak - jak zauważa autor niniejszego wątku - bardzo miałki.
Postawić ten film obok Lotu Nad Kukułczym Gniazdem, czy Drogi Życia, to jak postawić pojemnik z moczem obok szklanki soku jabłkowego. Wyglądają podobnie, ale to nie to samo.
"to jak postawić pojemnik z moczem obok szklanki soku jabłkowego. Wyglądają podobnie, ale to nie to samo."Świetne porównanie! Sam to wymyśliłeś?
To trochę się z tym filmem spóźnili, bo bohaterowie różnych reality show typu "Warsaw Shore" już dawno przekazywali młodzieży te prawdy życiowe. ;-)
Nie porównuj, bo tamte wieśniaki z tego programu co mówisz, czy hotel paradais, czy wyspa miłości to jakaś patologia do granic możliwości..
Ten film to żadne przesłanie. to droga człowieka, który - gdy dowiaduje się, że już wkrótce KONIEC - zaczyna żyć (wg niego) pełnią życia. Osoba patrząca na ekran i odrobinę myśląca zauważy jednak, że bohater przechodzi przemianę (może i dzięki przyjacielowi) i jednak na kimś i czymś mu zależy
Nie oglądałem filmu bo nigdzie nie moge go znaleźć, ale tak, właśnie tak powinno sie życ, lub przynajmniej ja bym tak zrobił jakbym sie dowiedział, że jestem śmiertelnie chory, coś podobnego jak w filmie 'one week' który mega uwielbiam i szanuje..
A co Ci stoi na przeszkodzie już teraz tak żyć jak on żył? Co Cię ogranicza? Przecież nie musisz czekać aż zachorujesz.
pewnie to, że za wszystko będzie musiał odpowiedzieć.
Osoba starsza, czy umierająca, tym się nie martwi.
To chyba logiczne?
Ktoś tu chyba zrozumiał, że wpojona mu od najmłodszych lat indoktrynacja rażąco skłóciła się z realizmem tego filmu. Bywa.
krzysiek0360 jesteś zbyt ubogi życiowo i rozumem by zrozumieć ten film oraz Jego przesłanie. A Twój odbiór tego filmu tylko to potwierdza....
Albo robisz sobie jaja, albo masz 15 lat dopiero. Albo poprostu masz jakieś problemy.
Jeden z lepszych filmów jakie ostatnio obejrzałem, a osoby które wywnioskowały z niego tylko tyle co krzysiek 0360 powinny przerzucić się na filmy z serii Marvel albo te z Sandlerem.
Skoro ten film jest dla ciebie "dziełem", to najwyraźniej sam oglądasz "marvele" i nie widziałeś dobrych filmów. Ale nic straconego, oglądaj a z czasem zauważysz, jaki to gniot. Jedynie kreacja Dannyego Hustona zasługuje tu na uwagę.
Słuszna uwaga. Gdyby ja dowiedział się, że zostało mi 1,5 oku życia, to próbowałbym spędzić je ciekawie - zobaczyć Rzym i zaginione miasta Mayów, pojechać na Syberię... Zobaczyć i doświadczyć jak najwięcej, skoro mam szybko odejść.
A dla twórców w/w filmu (i kilku jemu podobnych) należy jak najwięcej ćpać i bzykać. I o żonie, która cię zdradza i traktuje jak śmiecia, powiedzieć przy toaście, ze jest "najwspanialszą żona na świecie".
Jak jesteś śmiertelnie chory to nie masz ochoty podróżować w dalekie rejony, a zwłaszcza z tą Syberią to się wygłupiłeś. To nie jest tak, że przy chorobie czujesz się dobrze fizycznie i psychicznie. To jest załamanie, uciekasz w używki żeby nie myśleć i jesteś tam gdzie czujesz się bezpiecznie, gdzie masz pod ręką lekarza/leki i rodzinę/przyjaciół.
Widać, że autor wątku wszędzie upatruje promowanie. No i oczywiście chodzi o to, żeby pokazywać młodym ludziom, jak mają żyć poprzez FILM FABULARNY. Czy Ty człowieku masz ludzi za totalnych cepków? Horrory też promują zabijanie? Ja prdl... Mając kilka mc życia przed sobą, z czego pewnie 3/4, to już agonia, kompletnie niczym byś się nie przejmował, bo czym? Ale refleksje nachodzą tak samo, jak bezdomnych alkusów, że mogli inaczej... Mogli, ale Ci przynajmniej sobie na to zasłużyli swoimi wyborami.
To typowa amerykańska "duchowość" . Kiedy dowiadują się, że umrą, bo rak, kometa zmierza w stronę Ziemi, czy też inny pewnik :), wtedy Amerykanie upijają sie w sztok i szybko uprawiają seks gdziekolwiek i z kimkolwiek...Zachowują sie jak pies, naraz spuszczony ze smyczy.A jak już zmęczą się tym chlaniem i seksem, wtedy nachodzi ich myśl, że może być nieco miłym dla żony, dziecka , psa, bo kto wie, co tam ich czeka po śmierci... może te ostatnie 5 minut zadecyduje o ulgach w piekle ;)
Po prostu triggeruje Cię, że ktoś nie uważa twojego kościółka za najważniejszy na świecie. Co z tego, że kiedyś kino dawało „wskazówki moralne” (czyli wg Ciebie całkowita uległość wobec wskazówek kleru podszywającego się pod boga) gdy sami jego kapłaani byli bezkarnym rozsadnikiem wszelkiej możliwej zgnilizny moralnej. Za dużo potworności wydarzyło się w imię twojego boga. Tak! Pieprzyć boga!