Frapujące kino noir od Roberta Siodmaka: oskarżony o zamordowanie swej żony mężczyzna, zostaje skazany na krzesło elektryczne. Zakochana w nim sekretarka, prowadzi prywatne śledztwo w celu dowiedzenia niewinności szefa.
Punkt wyjścia jest ciekawy, zważywszy że w "czarnym kinie" dominują z reguły twarde samcze typy. Tutaj twardzieli nie ma, na pierwszym planie mamy kobiecą bohaterkę, a jedyna femme fatale ginie jeszcze przed napisami początkowymi. Tożsamość zabójcy poznajemy mniej więcej w połowie filmu, ale napięcie wcale przez to nie słabnie, wręcz przeciwnie: wcielający się w czarny charakter Franchot Tone tworzy postać niejednoznaczną, to psychopata, którego należy się obawiać, ale który budzi zarazem pewne współczucie. Zła jednoznacznie i bezapelacyjnie jest tu tylko zepsuta kobieta. Uff, jednak pewne rzeczy pozostają w tym świecie niezmienne.