Taki sam temat założyłam u Malkovitcha - bo Wincott jednakowo mnie przeraża swoja fizjonomią - bez charakteryzacji może nie tyle, ale w filmach kostiumowych, w długich włosach, w tych pelerynach, w archaicznej scenerii jakiegoś zamczyska on jest po prostu nieziemsko przerażający - gdybym spotkała go na żywo w takiej scenerii umarłabym ze strachu na sam widok! Reżyserze! Masz demonicznego, złego do szpiku kości bohatera, najczarniejszy z czarnych charakterów - słowem diabła wcielonego w kostiumowym filmie ? - Musi go zagrać Wincott! Nikt go nie przebije. Mistrz czarnego charakteru!
Coś niepokojącego w sobie ma. Tak na marginesie, powiem, że obejrzałem przed chwilą "The Doors" i pierwsze co mi przyszło do głowy, gdy go zobaczyłem: "Christoph Waltz?" :D
Późno, ale odpowiem :-). Z reguły goście co grają "czarne charaktery" w realnym życiu są ludźmi do rany przyłóż