Serial przyjemny dla oka, sceneria bardzo dopracowana, wszystko schludne.. ale aż do bólu.
Z momentów bardzo naciąganych, które aż kłuły w oczy to:
- przesadna, niezrozumiała miłość Mildred i Briggs - Mildred z początku zaskoczona zalotami Briggs i sceptyczna, odrzucająca, po kilku dniach mimo znikomej znajomości nagle z miłości jest w stanie oddać życie za kochankę..
- bezsensowne uwolnienie 4-krotnego mordercy podczas potańcówki - na co dzień niebezpieczny psychopata Edmund ukrywany i strzeżony w piwnicy przez strażników, zostaje lekką ręką dopuszczony do imprezy.. tia..
- głupia, irracjonalna akcja ucieczki Edmunda i pielęgniarki - bezmyślne ukrycie się w, o dziwo szybko znalezionym, opuszczonym, domostwie, w którym jedzenie, broń łatwo wpada do ręki uciekinierom, jak na życzenie.. żyją jak na wakacjach bez większego stresu i wysiłku by skutecznie uciec policji.. i ta akcja pielęgniarki, która lekką ręką z shotgun'a zabija dwóch policjantów oddając życie za ledwo poznanego faceta..
- po morderstwie przez Edmunda strażnika, jego ucieczce ze szpitala, zabiciu 2 policjantów i schwytaniu Edmunda policja, bez wyciągnięcia żadnych konsekwencji i śledztwa, przywozi niebezpiecznego mordercę.. z powrotem do szpitala :)
- i wiele wiele innych momentów.. o których już mi się nie chce pisać :P