przyznam że ta ekranizacja wywarła na mnie całkiem pozytywne wrażenie. co prawda miejscami "trąca myszką", ale moim zdaniem całkiem udanie oddaje ducha pierwowzoru, wiele dialogów (zwłaszcza wypowiedzi lorda Wottona, który w książce uosabiał poglądy samego Wilde'a) jest niemalże żywcem wyjętych z powieści. może dlatego aż tak bardzo nie drażniły mnie wprowadzone do fabuły zmiany, z rozbudowanym wątkiem siostrzenicy Bazylego na czele. z dzisiejszej perspektywy co prawda narracja z offu może nieco irytować - to całe dopowiadanie wszystkiego do końca, jakby widz nie mógł się domyśleć, tak samo jak groteskowo przerysowanie wyglądał tytułowy obraz - twórcy chyba nieco tu przesadzili. ale ogólnie to naprawdę przyjemna rzecz, z klasą i urokiem jakich brakuje współczesnym produkcjom. taki właśnie powinien być Dorian.